8 sty 2015

Rusz się, leniu.

Tak jakoś mam, że zapał do prowadzenia bloga mnie, nie do końca opuszcza, ale ze względu na moją chaotyczną naturę, unika. Bo albo mi się nie chce, albo nie mam czasu, albo jest ciemno i zdjęcia brzydkie, albo jeszcze jakies inne wymówki. Koniec świata.

Z założenia- ten blog miał być archiwum mojej pracy twórczej. Przez ostatnie trzy dni zajmował mnie większy projekt- moje kolejne, tym razem mniej swobodne podejscie do XIXw. sukni.  Starałam się przycelować w okolice roku 1890 ;) Nie jest to suknia balowa, więc nie mogłam przesadzić z nadmiarem falban i marszczeń. Z resztą, od dawna chodziła mi po głowie suknia codzienna, w ciemnym kolorze, nawiązująca do tych, która na znak żałoby narodowej nosiły ówczesne polskie kobiety. Materiał który wykorzystałam, to 8 mb czarnego, grubego lnu.

Pierwotnie miałam zamiar uszyć też bluzkę, ale dzięki licznym darowiznom (dzięki Iga!) mam tyle bluzek korespondujących ze stylem, że aż szkoda je trzymać w szafie na rzecz powstania kolejnych. Żakiet jest moim pierwszym podejsciem, szyty metodą Kwiatkowskiej (nie wiesz jak coś zrobić? weź coś podobnego z szafy, tam zmierz, tu odrysuj, a może masz jakiś rękaw do wyprucia? na pewno będzie łatwiej odrysowac od niego. A teraz zszywaj, docinaj, zakładaj, dopóki nie będzie na ciebie dobre). Na polu kostiumowym, przynajmniej na razie, czuję się spełniona.





4 komentarze:

  1. Czuję, że jak już wezmę się za maszynę, to będę szyła metodą Kwiatkowskiej :P

    OdpowiedzUsuń
  2. łał. Zdolniacha. Ja z prowadzeniem bloga mam tak samo ;d Rozumiem Cię

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja szyć niestety nie potrafię... a może miałabyś ochotę mnie nauczyć? Również żem ze Szczecina. Tylko jedno "ale" - maszyny, póki co, nie posiadam, mam jednak zwariowaną wyobraźnię i nietypową spontaniczność - jak połknę jakiś bakcyl, to idę tą drogą całą sobą. Także jeśli miałabyś ochotę (wybacz, że tak na"ty" od razu, ale chyba jesteśmy w podobnym wieku) - daj znać. Mój e-mail roboczy: izis.pro@wp.pl

    OdpowiedzUsuń