28 sty 2013

Sushi day i paprykowa pomarańcza.

Za dużo wolnego czasu w przypadku Kwiatuszkowskiej równa się milionom pomysłów, nie zawsze mądrych. Przedstawiam dwa, ten mądrzejszy- sushi day i ten niekoniecznie- neonowo pomarańczowe włosy.Wpadłam na dziwaczny pomysł. Od lutego zeszłego roku sukcesywnie rozjaśniam kolor włosów (tzn biorąc pod uwagę, że w lutym ewoluowałam z czarnuli w rudasa, to tak nie do końca sukcesywnie), od czerwonawego po miedziany blond. Dwa tygodnie temu postanowiłam zostać blondynką. Spalilam sobie włosy, zobaczyłam, że ten kolor postarza mnie o jakieś 30 lat i z płaczem wybrałam się do Rossmana w celu znalezienia jakiegoś rozwiązania (ostateczne rozwiązanie to zawsze jest obcięcie i farbowanie na czarno... ale bardzo chciałam tego uniknąć!). Wpadła mi w oko farba z serii L' oreal  preference pure paprika.



Wyglądała tak niewinnie... A kiedy po płukaniu zdjęłam ręcznik z włosów, to zmuszona byłam użyć bardzo niecenzuralnych słów

Na rozjaśnionych włosach kolor wyszedł... neonowo pomarańczowy. Szczerze mówiąc nie mam nic przeciwko takim szaleństwom, ale nie spodziewałam się tego kompletnie. Z pewną dozą nieśmiałości poszłam na uniwersytet, bojąc się że będę świeciła lepiej niż uczelniane jarzeniówki ;)

L' oreal pure paprika P78 zaraz po farbowaniu

L'oreal  pure paprika P78 po dwóch tygodniach od farbowania (około 6 prań)



Niestety kolor szybko się wymywa, ale jestem świadoma tego że zawsze tak jest po rozjaśnianiu.

No a sushi... Ćwiczenie czyni mistrza, a to moje pierwsze w pełni autorskie sushi ;)